Szukaj Teraz


3/27/2011

Pielęgnowanie szczęścia

Nie rozmawiamy ze sobą, ukrywamy swoje emocje, opancerzamy się w różnych maskach. Polak musi się upić, żeby poczuć się swobodniej, żeby zdjąć maskę. Z Ewą Woydyłło rozmawiają Katarzyna Jabłońska i Cezary Gawryś
Dziś w Polsce często można usłyszeć taką deklarację: żyje się nam być może lepiej niż przed rokiem 1989, ale wcale nie szczęśliwiej.

Ewa Woydyłło: Wcale mnie to nie dziwi – poczucie szczęścia jest bowiem zjawiskiem subiektywnym, ono prawie w ogóle nie opiera się na wskaźnikach obiektywnych, dających się policzyć, zmierzyć liczbą dóbr czy zer na koncie, tytułów naukowych etc... Z badań, które jakiś czas temu przeprowadzono, rzeczywiście wynika, że subiektywne poczucie szczęścia Polaków zmalało wraz ze wzrostem standardu życia.

Szczęście to – patrząc matematycznie – wypadkowa wielu wektorów. Najważniejsze z nich mają charakter emocjonalny, a nie materialny. Czy to nie znamienne, że tylu bogatych i sławnych ludzi ucieka od swojego życia w alkohol, narkotyki, a nawet popełnia samobójstwo. Weźmy taką Marilyn Monroe – świat kładł się u jej stóp, a ona nie była w stanie znaleźć odpowiedzi na pytanie o sens życia. Jeśli więc chcemy mówić o szczęściu, musimy wziąć na warsztat życie emocjonalne człowieka, czyli uczucia. To one tworzą przestrzeń dla szczęścia, albo tę przestrzeń dla szczęścia zamykają.

Jeśli szczęście zależy od naszych uczuć, chyba źle wróży to nam i naszemu szczęściu?

Woydyłło: Szczęście zależy od uczuć, ale te zależą od człowieka. Od niego zależy, jakie uczucia w nim dominują i co z nimi robi. Uczucia, które nazywam ciemnymi, czyli takie jak nienawiść, złość, mściwość, pamiętliwość, uraza, wrogość, zazdrość, zawiść, gniew, lęk, poczucie winy, wstyd, strach – nie biorą udziału w szczęściu. One wzniecają w nas energię, która zamienia się w coś, czego zawsze użyjemy przeciw komuś albo przeciw sobie. Złość skrzywdzi moje dziecko albo mu dokuczy. Zawiść będzie wrogością wobec sąsiada. Za nimi wszystkimi podąża jakaś odmiana krzywdy. Jeżeli któreś z tych uczuć rozpleni się w nas, to nawet jeśli w życiu przydarzają się nam sytuacje, które powinny nas uszczęśliwić – one nie będą mogły rozbłysnąć. Nawet jeśli dostałam list miłosny albo moje dziecko narysowało kwiatek i podpisało "dla mamusi", czy słucham sonaty c-moll Beethovena, czyli dzieje się coś, co powinno napełnić mnie radością, wdzięcznością i harmonią – to i tak żadne z tych uczuć się nie przeciśnie. Uczucia należące do repertuaru szczęścia są bowiem bardzo delikatne, a z kolei te "negatywne" mają tendencję do bycia brutalnymi. Przez kolce nienawiści, przez grzęzawiska wstrętu czy złości nie przeciśnie się radość z czułego listu, nie dobiegną do mnie i nie przepłyną przez moją duszę dźwięki jakiegoś wzruszającego utworu.

Radość, niekoniecznie zaraz euforyczna, wdzięczność i miłość – w przeróżnych swoich wcieleniach – te uczucia mają największy udział w przywoływaniu szczęścia.

A przyjaźń?

Woydyłło: To jest odmiana miłości i wdzięczności.

A zrozumienie? Poczucie sensu?

Woydyłło: Zrozumienie i poczucie sensu to pojęcia intelektualne. One zamienić się mogą na przykład w akceptację, muszą jednak "przejść" przez głowę. Malutkie dziecko w ogóle matki nie rozumie, a się przytula, bo słyszy jej głos. Sfera intelektualna ma ważny udział w budowaniu potencjału do szczęścia, ale do samej natury szczęścia nie przynależy.

Wracając do uczuć sprzyjających i niesprzyjających praktykowaniu szczęścia – one są jak gleba. Szczęście, tak jak orchidea, nie może się rozwinąć na złej glebie. Byle chwast wyrośnie na piasku, a nawet na kamieniach. Orchidei trzeba nie tylko zapewnić odpowiednie podłoże, ale umiejętnie i troskliwie ją pielęgnować, czuwać nad jej wzrostem. Podobnie jest ze szczęściem.
Jedni ludzie potrafią być glebą, na której orchidea rośnie, czy też łatwiej wyrośnie, a inni nie potrafią. Dlaczego? Od czego to zależy – od genów, od jakichś szczególnych predyspozycji psychicznych?

Woydyłło: Jedni bardzo wcześnie, już jako maleńkie dzieci, zaczynają odczuwać wdzięczność, a inni mają już siwe brody i ciągle komuś, światu, sobie mają coś za złe. Pamiętają niemal wyłącznie o tym, czego nie mają, a nie potrafią cieszyć się tym, co mają. Neurofizjologia dowodzi, że nie można tu całkowicie lekceważyć czynnika, jakim są geny. Istnieje jakiś genetyczny make up, genetyczne wyposażenie, które może rzutować na pewne preferencje emocjonalne. Ale człowiek tym się różni od wszystkich żywych istot, że może przekraczać siebie. Są ludzie, którzy – nawet jeśli wykazują pewne skłonności do smutku, czarnowidztwa, impulsywnych zachowań, zawiści, ale pracują nad sobą – mają szansę te skłonności skorygować, wyciszyć, nauczyć się je rozbrajać, żeby nie szkodziły ani im samym, ani innym. Tę pracę też można uznać za przygotowywanie gleby, na której ma szansę zakwitnąć orchidea.

A czy do szczęścia można wychowywać?

Woydyłło: Tak jak uczymy dziecko różnych umiejętności życiowych – żeby umiało dbać o higienę i wygląd, gospodarować pieniędzmi, przekonujemy je, że wiedza i wykształcenie bardzo pomagają w życiu, tak samo trzeba nauczyć dziecko wdzięczności, miłości, czułości, empatii, dobroci, zachwytu – wszystkich tych uczuć wyższych, bez których człowiek nie rozwinie się duchowo. Rozwój duchowy to, oczywiście, wartość sama w sobie, ale może warto dodać, że szczęścia doznajemy za pomocą nie zmysłów, ale właśnie duszy.

Jeżeli więc rodzice nie wezmą na warsztat troski o rozwój duchowy dziecka, ryzykują, że ono samo się tego nie nauczy. Albo nauczy się źle, weźmie wzór nie od mądrej mamy, babci, nauczyciela czy duszpasterza, tylko na przykład z telewizji. Jeśli wychowywać je będą niemądre seriale, to zdrada, piąta żona, mściwość etc. będą dla niego czymś naturalnym. Oczywiście, nawet jeśli rodzice zaniedbają troskę o ten duchowy wymiar dziecka, ono może mieć szczęście i przypadkowo się tego w życiu nauczyć, bo trafi na przykład na mądrą panią w przedszkolu. Ona będzie miała serce wielkie jak Pałac Kultury i te "swoje" dzieci obdarzy szacunkiem, podziwem, zachwytem. Od niej dzieci uczyć się będą zachwytu, podziwu, wzruszenia, radości. I mimo że mama gnom i tata gnom, dziecko odbije się od trampoliny. Szczęścia można się więc nauczyć, ale trzeba mieć wzór, bo dzieci uczą się nie przez to, co im mówimy, ale poprzez to, co robimy, jak żyjemy. "Szczęśliwi rodzice wychowują szczęśliwe dzieci" – napisał w którejś ze swoich książek Wojciech Eichelberger.

źródło : onet.pl

3/23/2011

Przepis na udany związek

Badania niemieckich psychologów dowodzą, że choć małżeństwo początkowo uszczęśliwia ludzi, po dwóch latach wracamy do pierwotnego poziomu szczęścia, a czasem wręcz czujemy się gorzej niż przed ślubem. Czy to oznacza, że obrączka na palcu oznacza niechybny koniec radości w życiu? Absolutnie nie!

Stworzenie intymnej relacji z drugim człowiekiem (niekoniecznie zakończonej małżeństwem) jest jednym z najważniejszych źródeł życiowej satysfakcji. Świadomość, że jest z nami ktoś, kto nas kocha, wspiera i dzieli z nami trudy życia codziennego daje poczucie bezpieczeństwa i spełnienia. A jednak, często na własne życzenie psujemy początkową sielankę zaniedbując związek. Z miłością jest jak z hodowaniem róż: początkowo będąc rosnąć i kwitnąć same, ale jeśli nie zaczniemy ich pielęgnować szybko uschną. Tymczasem przy odrobinie wysiłku jesteśmy w stanie sprawić, że bycie z drugim człowiekiem będzie dawać nam wiele radości przez długie lata.

Oto kilka sposobów na to, by zachować radość i szczęście w Waszym związku jak najdłużej:

Miej czas dla drugiej osoby
Szczęśliwe pary dbają o to, by zawsze znaleźć czas na rozmowę z partnerem/partnerką. Na to, by zapytać, jak minął dzień i podzielić się swoimi wrażeniami. Jeżeli ciężko Wam skupić się w domu, wybierzcie się na spacer lub do pobliskiej kawiarni. Albo, tak jak Agnieszka, dziennikarka znajdźcie inny sposób na spędzanie czasu razem. - Oboje z mężem ciężko pracujemy, jesteśmy bardzo zabiegani i zdarza nam się wrócić do domu późnym wieczorem. Wówczas nie mamy nawet siły ze sobą rozmawiać, idziemy od razu spać. Dlatego wpadliśmy na pomysł, żeby umawiać się na spontaniczne randki, w środku dnia. Spotykamy się w ulubionej knajpce i przez co najmniej godzinę mamy czas tylko dla siebie.

Jeżeli macie małe dziecko, warto poprosić nianię, aby została z nim chwilę dłużej. Zróbcie rytuały z tych spotkań, niech będą ważnym elementem Waszego tygodnia, cieszcie się nimi i celebrujcie każdą chwilę.

Słuchaj uważnie
Aktywne słuchanie jest sztuką i kluczem do wzajemnego zrozumienia. Jednak jakże często wpadamy w pułapkę bezrefleksyjnego potakiwania tak naprawdę nie słuchając, co druga strona ma do powiedzenia! Szczęśliwe pary słuchają siebie uważnie. Bez względu na to, jak dużo mają na głowie w danym momencie całą uwagę kierują na zrozumienie tego, co mówi druga połówka.

Jest wiele elementów aktywnego słuchania:

    * utrzymywanie kontaktu wzorkowego
    * zadawanie pytań
    * okazywanie zainteresowania
    * parafraza (powtarzanie wypowiedzi partnera własnymi słowami, aby upewnić się, czy dobrze zrozumieliśmy jej treść).

Wszystkie te techniki warto ćwiczyć, ale tak naprawdę, jeżeli autentycznie zależy Ci na wysłuchaniu drugiej strony, będziesz ich używać w sposób naturalny.



Cieszcie się wspólnie sukcesami
Partnerka dostała awans? Partner miał rewelacyjne wystąpienie w pracy? Dzielcie te momenty razem. Kiedy Twoja połówka opowiada Ci o swoim osiągnięciu, okaż autentyczny entuzjazm i radość z jej powodzenia. Zdaniem psychologów, udane związki od nieudanych wcale nie różnią się tym, jak partnerzy reagują na porażki, ale stosunkiem do osiągnięć drugiej strony. Pozwól swojej połówce przeżyć ten sukces ponownie, zapytaj o szczegóły wydarzenia i emocje, które jej towarzyszyły, gdy się o nim dowiedziała. W ten sposób poczuje się bardzo doceniona. Ciesząc się wspólnie takimi momentami wzmacniacie więź, która Was łączy.

Okazuj pozytywne emocje
Skłonność do bardzo częstego dzielenia się radościami jest cechą najsilniej odróżniającą szczęśliwe pary od nieszczęśliwych. Częste mówienie "kocham Cię" i innych czułych słówek o każdej porze dnia (twarzą w twarz, ale też przez telefon, smsem, e-mailem) może zdziałać cuda. Podobnie jak przytulanie, spontaniczne pocałunki i namiętny seks. Okazuj drugiej połówce dużo ciepła i życzliwości.

Na nasze samopoczucie w dużej mierze wpływają małe radości, dlatego często możesz wprawić drugą osobę w dobry nastrój drobiazgiem: przygotowując jego ulubione danie, przynosząc jej kwiaty bez okazji. Takie robienie sobie przyjemności wprowadza dużo pozytywnej energii do związku.

Staraj się konstruktywnie zarządzać konfliktem
Wszystkich czasem ponoszą emocje, dlatego kłótnie w związku są zazwyczaj nieuchronne. Nie muszą jednak trwale obniżać jego jakości. Wszystko zależy od tego, jak się kłócisz. Jeżeli w zdenerwowaniu wypominasz drugiej połówce zachowania z przeszłości, krytykujesz, oceniasz, kpisz sobie albo wychodzisz trzaskając drzwiami, to na dłuższą metę Wasza relacja może ucierpieć. Szczęśliwe pary nawet podczas kłótni starają się nie przekraczać pewnych granic. Nie atakują partnera tylko mówią o swoich uczuciach (zdenerwowałem się tą sytuacją zamiast: zdenerwowałaś mnie), nie oceniają partnera, tylko koncentrują się na konkretnych zachowaniach (zachowałeś się nieodpowiedzialnie zamiast: jesteś nieodpowiedzialny). Starają się też unikać „ciosów poniżej pasa” (mocnych, bardzo raniących dla drugiej osoby stwierdzeń), gryzą się w język, kiedy przychodzi im do głowy coś, czego potem będą żałować.

Jeśli czujesz, że gotują się w Tobie emocje czasem lepiej jest wziąć kilka głębokich oddechów albo wyjść na spacer, który ukoi Twoje nerwy (ale oczywiście uprzedzając drugą połówkę, dlaczego potrzebujesz wyjść, a nie wybiegając z domu bez słowa!).

- Jestem bardzo impulsywna, łatwo się denerwuję – mówi Kasia, specjalistka ds. PR – Pod wpływem emocji nie szczędzę ostrych słów i potem mam wyrzuty sumienia. Dlatego od jakiegoś czasu, kiedy czuję, że zanosi się na kłótnie wychodzę na 10 minut pobiegać i oczyścić się z negatywnych uczuć. Kiedy wracam mój chłopak zazwyczaj też już zdąży ochłonąć i możemy spokojnie porozmawiać.

W szczęśliwych parach emocje opadają stosunkowo szybko, a obie osoby są również skłonne do wyciągania ręki na zgodę. Rzadko (albo w ogóle) zdarzają im się ciche dni.
Powyższe techniki, stosowane regularnie powinny trwale zwiększyć satysfakcję z Twojego związku. Jeżeli jednak mimo prób poprawy czujesz się źle w tej relacji, druga osoba obniża Twoją samoocenę i masz poczucie, że układ między Wami jest toksyczny, być może stoi za tym głębszy problem. Wówczas warto zwrócić się o pomoc do specjalisty albo zastanowić się, czy jest sens kontynuować ten związek.

Reklama : audiobooki download

3/20/2011

Damsko - męskie nieporozumienia

Kobiety, wychowane w przekonaniu, że mężczyźni reagują jedynie na piękne ciało zgodne z aktualnymi kanonami mody i starają się jak mogą by do tych kanonów się dostosować. Przekonanie to jest z gruntu seksistowskie i niesprawiedliwe zarówno w odniesieniu do kobiet jak i do mężczyzn.


Przedstawiciele żadnej z płci nie są z natury cyborgami i choć faktycznie zarządzają nami pewne biologiczne mechanizmy, to w gruncie rzeczy większości z nas zależy na tym samym: odrobinie uczucia i uwagi ze strony osób, na których nam zależy. Dlatego kluczem do udanego związku nie jest idealna budowa ciał obydwu partnerów, ale to, jak się traktują, jak rozumieją i czy jest im ze sobą dobrze na płaszczyźnie psyche. Fizyczność staje się z czasem kwestią drugo- a nawet trzeciorzędną, a umysły, wspólne doświadczenia i wzajemne zrozumienie cenimy bardziej niż ciało. I to one wywołują w nas podniecenie.

Co podnieca mężczyzn?
Na pewno nie lansowany przez media wzór kobiecości. Wystarczy szczerze porozmawiać z kilkoma panami, by okazało się, że podniecające kobiety są tak naprawdę wokół nas. Mężczyźni cenią ponadczasową kobiecość przejawiającą się w wewnętrznym cieple, a niekoniecznie w budowie ciała. Owszem walory cielesne również są istotne, ale przecież nie zakochujemy się w ciele! Często przyczynkiem do zakochania (czy wywołania podniecenia) jest czyjś uśmiech, spojrzenie (oczy są zwierciadłem duszy), albo sposób prowadzenia rozmowy i... być może feromony, czyli oklepana chemia. Skoro tak, to chemia zadziała tak czy inaczej, zupełnie niezależnie od wyglądu - jak widać również w tym przypadku wygląd traci na znaczeniu.

Co podnieca kobiety?
Troska ze strony mężczyzny. Piękne ciało prawie nigdy nie jest ważne, choć oczywiście istotne jest to, na ile mężczyzna jest zadbany. Kobiety podnieca też inteligencja i osobowość i choć świat roi się też od lalek - takich jak u Prusa - jest na nim sporo innych (mądrzejszych?) kobiet.

Wieloletnie związki
Na początku znajomości mężczyzna i kobieta rzeczywiście działają nieco sztampowo, odbywa się to pod wpływem stanu zakochania, który bywa nawet porównywany z szaleństwem. Zachowujemy się wtedy zupełnie inaczej niż zwykle, bujamy w obłokach i niejednokrotnie nie dostrzegamy niczego poza obiektem zakochania. Z czasem magia zakochania słabnie i wtedy w związku zaczynają pojawiać się nieporozumienia. Czy można ten stan porównać z przejrzeniem na oczy? Tak, tyle że najczęściej zaczynamy wtedy dostrzegać niedoskonałości partnera zapominając o tym, że nikt z nas nie jest ideałem.
Jak utrzymać miłość i seksualny żar w związku z długim stażem? Rozmawiać, porozumiewać się, wykazać zrozumienie i empatię. To idealne rozwiązanie.
Recepta? Dostrzeż w partnerze człowieka, z jego zaletami, wadami, wątpliwościami, marzeniami i... niepewnością co do twoich oczekiwań i tego, jak jest postrzegany przez ciebie.

3/16/2011

Różne fazy miłości

Czy pamiętasz pierwsze chwile spędzane ze swym ukochanym ? Spojrzenie jego oczu ? Dotyk jego skóry ? Wszystko było tak dawno temu, ale tamte emocje wydają się być ciągle aktualne i żywe. Miłość, którą wówczas przeżywałaś była taka prawdziwa i wzniosła. Niemniej, kiedy dziś o niej myślisz tamte obrazy wydają się tak nierealne jak urywki z dawno oglądanego filmu. Dziś, kiedy patrzysz na swego wybranka zastanawiasz się gdzie podział się tamten niesamowity chłopak, za którym chciałaś iść na koniec świata. Zasada pantha rhei - dotyczy także miłości.Psychologia miłości rozróżnia kilka faz.

Pierwsza faza to etap zauroczenia drugą osobą. Jest to piękny okres, w którym dwie osoby dopiero się poznają. Oczywiscie - tylko z tej dobrej strony. Wszystko jest nowe, interesujące, świeże. Jest to etap, kiedy tracimy dla kogoś głowę. Nasze sprawy, nasze dotychczasowe życie, nasi przyjaciele - schodzą na plan dalszy. Kochamy całym sobą. Kochamy sercem. Spędzamy w łazience godziny na pielęgnacji twarzy i ciała, aby tylko jak najbardziej podobać się tej drugiej osobie. Jest to etap wielkich słów, uczuć, szaleństwa,  tęsknoty i przyjemności. Wszytsko wydaje nam się idealne. Wszystko u tej drugiej osoby akceptujemy.

Druga faza miłości to okres głębokiego poczucie szczęścia. Druga faza rozwoju miłości rozpoczyna się od słów "Tak właśnie zawsze sobie to wyobrażałam." Po kilku tygodniach lub miesiącach bycia razem, kiedy jesteśmy pewni uczucia po tej drugiej stronie zaczynamy powoli organizować i ogarniać na nowo nasze życie wciągając w nie ukochaną osobę. Zaczynamy spełniać swoje marzenia: szalony wypad do kina, wyjazd w nieznane, romantyczna kolacja - nasze życie nabiera kolorów i jest w końcu intensywne i bogate w moc doznań. Nic nie jest dla nas za drogie lub niemożliwe. Razem zaczynamy odkryawć na nowo świat. Razem zaczynamy go podbijać i poznawać towarzyską siłę bycia w związku.
W fazie trzeciej codzienne życie puka niestety do drzwi. Dostrzegamy wady naszego partnera. Nie podba nam sie jego ubiór, mamy zastrzeżenia do jego rodziny , zachowania, religii czy wypowiedzi na różne tematy. Powstają pytania: Czy to aby na pewno ON  ? A może nie? Może się mylę ? Może powinnam poszukać kogoś innego ? Może gdzieś czeka na mnie ktoś lepszy ? Jest to najbardziej wrażliwa fazy relacji miłosnych. Jest to faza, w której zaczynamy też snuć powoli wizje wpólnej przyszłosci. Pojawiają sie pomysły na zmianę pracy, miejsca zamieszkania. Pierwotna magia miłości gdzieś się rozmywa. Miłość zaczyna nas trochę uwierać, trochę nam ciążyć. Niesie ograniczenia, o których wcześniej nie myślałyśmy. Zobowiązania, których nie byłyśmy w pełni świadome.
Czwarty etap miłości to faza konfliktów i stresu. Czwarty okres to etap docierania się, który jest najbardziej wyczerpujący i najbardziej frustrujący. Zamieszkaliśmy już razem, lub widzimy się bardzo często, zaczynamy mieć jakieś wspólne wydatki (a o nic ludzie się nie kłocą tak jak o finanse), plany, wizje i do głosu dochodzą nasze charaktery. Już nie udajemy, że nie mamy nic do powiedzenia w tzw. "trudnych tematach"  : oj mamy, mamy i to bardzo wiele.  Wszystko co tłumiłyśmy dotąd dzielnie w sobie - wychodzi w końcu na wierzch. Już nam tak bardzo nie zależy, aby zawsze widział nas w pełnym makijażu. Zaczynamy walkę z tą drugą osobą. I jest to w pewnym sensie walka o nas. O zatrzymanie i zachowanie własnej tożsamości w zwiazku. W tej fazie pojawia się podstawowe pytanie o to czy chcemy i potrafimy dzielić przyszłość z tą drugą osobą czy też nie. Sprawdzamy partnera. Prowokujemy. Czasem nieświadomie robimy wiele różnych rzeczy, aby go maksymalnie do siebie zniechęcić. Jest to faza w której najwięcej par się rozstaje. Ale te które ją przetrwają - są już zazwyczaj razem.

Ostatni etap jest najdłuższy i najszczęśliwszy. Dokonaliśmy wyboru i zdecydowaliśmy się na wspólne życie. W tej fazie nie stawiamy więc jak w poprzednich etepach wszystkiego na ostrzu noża i jesteśmy bardziej skłonni do kompromisów.  A jednak nawet w tej ostatniej fazie nasz związek jest w ciągłym ruchu i rozwoju. Partner wciąż potrafi nas zadziwić. My potrafimy zadziwić partnera. Jest czas burz i czas bezchmurnego nieba. Czas radości i płaczu. Wszystko płynie. Niemniej w tej fazie miłości jedno jest już pewne : chcemy być razem. Na zawsze. Na dobre i na złe.

3/13/2011

Kobieta a mężczyzna – podstawowe różnice psychologiczne.

Kobieta a mężczyzna – podstawowe różnice psychologiczne.


Oto podstawowa wiedza:

Kobieca psychika zorientowana jest na uczucia, mężczyzny psychika zorientowana jest na „ego”.

Mężczyzna, który chce pozytywnie wpływać na kobietę, musi koncentrować się na jej pozytywnych uczuciach.
Kobieta, która chce wpływać na mężczyznę musi skupiać się na jego „ego”. By kobieta mogła zdać sobie sprawę jak ważne jest „ego” mężczyzny, musi najpierw dowiedzieć się, czym „ego” jest. Najprościciej rzecz ujmując „ego” jest obrazem mężczyzny na jego własny temat. Ego to także wyobrażenie mężczyzny, na temat tego, co ludzie sadzą o nim samym - słowem, jaki mają obraz jego samego.
Uczucia u kobiety to wszystko to, co wywołuje pozytywne emocje. Jakie to pozytywne emocje? Szczęście, radość, wzruszenie, zachwyt, tęsknota, pozytywne emocje, jakie wywołuje akt seksualny, także obrazy, które w efekcie przywołują uczucia wyżej wymienione.
Mężczyzna, który wpływa na pozytywne uczucia kobiety, wpływa na jej stan zakochania.

Kobieta, która buduje pozytywny obraz mężczyzny ( jego „ego”) przyczynia się do utrzymania jego miłości.


By lepiej zrozumieć jak różnie odbiera to mężczyzna i kobieta ponownie odwołam się do wypowiedzi J.P. Gettiego z jego książki pt.: „As I see it”.


„Dokonałem między innymi zadziwiającego odkrycia: kobiety zupełnie
uczciwie i wprost mówiły o swoich umiejętnościach i ograniczeniach.
Poproszone o wykonanie zadania przekraczającego ich kompetencje
i doświadczenie, otwarcie przyznawały się, że nie potrafią, i prosiły, by
je nauczyć lub pokazać, jak to się robi. Zupełnie inaczej postępowali
mężczyźni. Nie umieli się przyznać do niewiedzy czy niekompetencji.
Zamiast tego twierdzili zwykle, że wszystko znakomicie rozumieją,
i blefując, popełniali w efekcie bardzo kosztowne błędy, wprowadzając
mnóstwo zamieszania.
Role się odwracały, kiedy przychodziło do przyjmowania uwag krytycznych.
Mężczyźni przyjmowali zastrzeżenia do swojej pracy rzeczowo
i nie obrażali się. Kobiety zaś prawie zawsze reagowały na jakiekolwiek
krytyczne uwagi o swojej pracy tak, jakby to był całościowy atak na nie
jako na istoty ludzkie. Oczy zachodziły im łzami i wybuchały płaczem
albo uciekały do damskiej toalety. Potem potrafiły godzinami się dąsać,
chodziły smutne przez wiele dni, a zdarzało się też, że rezygnowały z
pracy”.


Dlaczego mężczyźni reagują właśnie tak, a kobiety zupełnie inaczej? Dlaczego mężczyźni nie przyznają się, że czegoś nie umieją, a kobiety mówią o tym otwarcie? I dlaczego kobiety na krytykę reagują tak emocjonalnie, a mężczyźni znoszą ją dzielnie, niby bez emocji?

Kobieta nie jest ukierunkowana na „ego”, ale na uczucia. Zatem nie musi bronić swojego obrazu w oczach innych. Przyznaje się, że czegoś nie potrafi. Mężczyzna za wszelką cenę broni swój obraz i dlatego udaje, kłamie, często zmyśla, tylko po to, by zachować swój obraz w oczach innych osób.
Z kolei, kiedy przychodzi do krytyki, mężczyźni, którzy ukierunkowani są na „ego” nie odbierają tego emocjami, do czasu jak osoba krytykująca nie narusza jego „ego” (obrazu).

Przykładowo, kiedy kierownik mówi: „zrobiłeś coś źle”, to mężczyzna nie odbierze tego jako atak na własne „ego”. Stanie się tak dopiero, jeśli menadżer powie: „Jesteś do niczego”, „Do niczego się nie nadajesz” itd. W ten sposób zaatakowałby jego „ego”, a przy tym ugodził w najczulszy męski punkt.

Z kolei kobieta, która ukierunkowana jest na uczucia, z bólem przyjmuje jakąkolwiek krytykę. Pod tym względem kobieta jest zdecydowanie wrażliwsza jak mężczyzna.

Rozwiązania dla kobiet i mężczyzn.

Mężczyzno...

Jeśli zależy Ci na miłości swojej partnerki musisz wpływać pozytywnie na jej uczucia. Kiedy sprawiasz, że kobieta się uśmiecha – wpływasz na jej stan zakochania. Nie bądź za poważny, kiedy nie chodzi o sprawy poważne. Bądź pozytywnie nieprzewidywalny, by wpływać na jej pozytywne emocje. Użyj swojej kreatywności!

Często też widuję związki, w których mężczyzna niszczy miłość przez swoją apodyktyczność – umiłowanie ładu i porządku, dla jakiego, być może kobieta na samym początku zakochała się w takim mężczyźnie. Z czasem jednak zauważa, że powaga u tego mężczyzny, przekłada się na wszystkie dziedziny życia. Mężczyzna nie ma miejsca na spontaniczność i „radość życia”, która mogłaby sprawić radość kobiecie. Tacy mężczyźni to zazwyczaj typ „słuchowca”, którym z trudem przychodzi bycie osobą spontaniczną.
Nie bądź taki! Tam, gdzie nie chodzi o zachowanie powagi, nie bądź poważny. Żartuj, bądź pozytywnie nieprzewidywalny!
Wiesz dlaczego kobiety uwielbiają osoby o romantycznym usposobieniu? Romantyczne zachowania wzruszają kobietę, a jak się domyślasz wzruszenie to uczucie. Zatem bądź romantyczny! Kobiety to uwielbiają!
Bądź jak chłopiec, żartuj, rozbawiaj ją, bądź niepoważny zawsze tam gdzie nie musisz być poważny. Kiedy kobieta się śmieje – kocha cię.

Pozytywne emocje to także słowa. Wiedz, że kobieta jest słuchowcem. Nie traktuj słów przysięgi małżeńskiej, które wypowiedziałeś dziesięć lat temu jako coś nadal zobowiązującego – pod tym względem, kobieta pragnie byś jej powtarzał te słowa codziennie.

Niech każdy dzień, będzie czystą kartką papieru, na której to na nowo będziesz zapisywał swoją przysięgę.
Kobieta czuje się szczęśliwa, kiedy mówisz jej jak bardzo ją kochasz. Jak bardzo jest wspaniała.

Kobieto...

To, co zdecydowanie wpływa na jego miłość do ciebie, to pozytywny obraz jego samego w jego oczach. Kiedy atakujesz jego „ego”, mówisz mu jak bardzo on jest nieudolny, głupi, nie nadający się do czegoś - sprawiasz tyle, że ten coraz mniej cię kocha.

Mężczyzna podąża za obrazem samego siebie (swoim „ego”), jaki budujesz w jego umyśle. Dlatego o wiele lepszym sposobem motywacji mężczyzny od pochwał i krytyki jest budowanie pozytywnego obrazu jego samego. Możesz powiedzieć: „Cieszę się, że posprzątałeś mieszkanie” i nie będzie to miało większego wpływu na jego zachowanie w przyszłości, ale możesz i powiedzieć tak do swojej koleżanki w jego obecności: „Mój mąż jest wspaniały, zawsze mi pomaga i wyręcza mnie z różnego rodzaju prac domowych”, to tego typu słowami zbudujesz obraz w umyśle mężczyzny, który ten podświadomie zechce realizować.

Ty kobieto, także podejdź do życia jakby każdy dzień był nową czystą kartą papieru. Każdego dnia postaraj się na nowo wpłynąć pozytywnie na jego „ego”. Każdego dnia buduj jego pozytywny obraz samego siebie. W ten sposób okażesz mu szacunek, a przez to wpłyniesz na jego pozytywne uczucia w stosunku do Ciebie.


Piotr Mart

mezczyzna-od-a-do-z


„Mężczyzna od A do Z” – wszystko, czego potrzebujesz do pełni szczęścia



3/09/2011

Dlaczego tak wiele osób ekscytuje się NLP?

Mężczyzna siedzi przy stole, je zupę z talerza. Obok siedzi kobieta, ogląda kolorowe pismo i rozmarzonym głosem mówi: „Ach, Zamachowski, jakiż on przystojny i te oczy….Taki męski, taki władczy”. Mężczyzna zniecierpliwiony zrywa się od stołu i krzyczy: „Zamachowski, Zamachowski wszędzie Zamachowski. Otwieram gazetę Zamachowski, włączam telewizor Zamachowski” idzie do kuchni, chwyta za drzwi od lodówki i mówi: „Niedługo lodówkę otworzę i tam też będzie Zamachowski”. Otwiera drzwi lodówki a tam autentycznie siedzi skulony Zbigniew Zamachowski i mówi: „Dzień dobry!”

Zapewne podobnie jak w tym skeczu (niestety nie pamiętam, jaki to był kabaret) czuje się człowiek, gdy wejdzie do każdej większej księgarni w Polsce i zajrzy m.in. do działu „Psychologia” lub „Rozwój osobisty” albo np. „Motywacja” czy „Sprzedaż i reklama”. Wszędzie NLP (programowanie neurolingwistyczne):

- NLP. Wprowadzenie do programowania neurolingwistycznego.
- NLP w biznesie
- NLP dla szefa, czyli jak osiągać cele przy pomocy innych ludzi
- NLP i skuteczne sprzedawanie
- NLP i zdrowie
- NLP w związkach
- Sukces sprzedaży bezpośredniej z NLP
………………………

To tylko przykładowe tytuły, pod którymi uginają się półki w księgarniach.

Siadamy do komputera. Wpisujemy do przeglądarki „NLP” – wynik: 3,140,000 stron. No i jeszcze Ci znajomi, którzy byli na treningu NLP i na pytanie dlaczego są tacy szczęśliwi podekscytowani konspiracyjnym tonem odpowiadają, że „Właśnie odpalili sobie kotwicę”.

Odpowiedzmy sobie zatem na pytanie dlaczego ludzie są tak bardzo podekscytowani NLP, że piszą o tym tyle książek, że powstają coraz to nowe strony dotyczące tego tematu i że nie brakuje chętnych na treningi NLP.

Chciałabym byś sobie przypomniał jakieś zdarzenie ze swojego życia, w którym odniosłeś sukces lub gdy zrobiłeś coś tak dobrze, że rezultat przerósł Twoje oczekiwania, że byłeś zachwycony swoim postępowaniem a duma aż Cię rozpierała. Chciałabym, abyś to sobie dokładnie przypomniał, wszystkie szczegóły tej sytuacji:

- co widziałeś
- co słyszałeś
- co czułeś?

Przyjemnie prawda? Zapewne nieraz zastanawiałeś się, jak to się stało, że akurat to Ci się udało. NLP daje Ci możliwość zrozumienia i odwzorowania Twoich własnych sukcesów, tak abyś mógł częściej doświadczać takich momentów, jak ten, o którym pomyślałeś. NLP to narzędzia, które odpowiednio użyte pozwolą Ci odkryć i rozwijać Twoje naturalne zdolności, a także wydobywać to, co w Tobie i w innych najlepsze.

Jak to wygląda w praktyce? Miałam kolegę Tomka, który miał bardzo obniżoną samoocenę. Uważał, że jest życiowym pechowcem. Całym sobą komunikował światu swoją sytuację: oczy wbite w ziemię, przygarbiony, zrezygnowany. Żal mi go było, bo wiedziałam, że jest wspaniałym grafikiem, że ma talent, ale z takim myśleniem o sobie samym, nigdy nie osiągnie sukcesu. Opowiedziałam mu o technice NLP pozwalającej na podwyższenie samooceny i poczucia własnej wartości. Tomek nawet chętnie się zgodził na ćwiczenia, bo sam zorientował się, że potrzebuje pomocy. Technika była prosta, wymagała tylko systematyczności i przywoływania w wyobraźni sukcesów, które w życiu odnieśliśmy. Tomek początkowo opornie przypominał sobie, co mu się w życiu udało, ale ku mojemu zdumieniu ćwiczył z niesłabnącą determinacją. Nie widzieliśmy się chyba ze 3 miesiące, ale ostatnio przypadkiem „wpadliśmy na siebie” na mieście. Niesamowite! Ledwo go poznałam: uśmiechnięty, wypoczęty (właśnie wrócił z wycieczki z Egiptu). Powiedział (dosłownie), że jest najszczęśliwszym człowiekiem na świecie: dostał dobrze płatną pracę jako grafik komputerowy, przeprowadził się do nowego mieszkania, odnowił kontakty z przyjaciółmi. I tylko zapytał czy mogę mu jeszcze pokazać jakąś sztuczkę (dosłowny cytat) NLP, bo jeszcze chce parę rzeczy w życiu zmienić:)

Zobaczmy, co jeszcze daje NLP. Przypomnij sobie chwile, kiedy nie możesz się do czegoś zmobilizować (np. nauka języka, uprawianie sportu, dzwonienie do klientów) Wiesz, że musisz lub powinieneś to zrobić, ale mimo wszystko nie lubianą czynność odkładasz w czasie. Masz to wspomnienie? NLP daje Ci m.in. możliwość zmiany swojego nastawienia np. wykonując bardzo przyjemną technikę - Analiza kontrastowa motywacji. Dzięki niej możesz dowolnie kształtować swoją postawę np. wywoływać w sobie stan dużej motywacji do czynności, do których do tej pory nie mogłeś się zmobilizować. Ja zawsze stosuję tę technikę rano, robię sobie taki mini trening NLP-owy. Dzięki temu od roku, codziennie rano regularnie biegam;)

Czy już zastanawiasz się, jak bardzo NLP może zmienić Twoje życie?

Dzięki NLP możesz sam decydować, jak się zachowasz w danej sytuacji. Już nie MUSISZ reagować nerwowo w korkach ulicznych, denerwować się przed ważną rozmową lub wystąpieniem, bo przecież na te same sytuacje MOŻESZ reagować spokojem i rozluźnieniem. NLP daje wolność wyboru, co do Twoich reakcji i co do Twoich myśli.

NLP to także nowa jakość Twoich kontaktów z innymi ludźmi. Wyobraź sobie, że rozmawiasz teraz ze swoim najlepszym przyjacielem/przyjaciółką lub z osobą, z którą świetnie się na co dzień dogadujesz. Często o takich ludziach mówimy, że „nadają na tej samej fali co my”. Przypomnij sobie jak się wtedy czujesz (być może przepełnia się uczucie szczęścia, wewnętrznego spokoju lub jakieś inne przyjemne uczucie), co widzisz i co słyszysz. Pomyśl, że NLP daje Ci możliwość nawiązania takiego kontaktu, takiego porozumienia z KAŻDYM rozmówcą. Gdy zaczynasz stosować rapport, odkrywać systemy reprezentacji czy metaprogramy swoich rozmówców, sprawiasz, że ludzie lubią z Tobą rozmawiać, że czują się dobrze w Twojej obecności.

Wobec tego pomyśl, jak mogłoby się zmienić Twoje życie, gdybyś posiadał umiejętności skutecznego porozumiewania się z każdym człowiekiem?

Specjalnie na koniec zostawiłam jeszcze jedną rzecz, coś z czym NLP jest chyba najczęściej kojarzone – perswazja. Rzeczywiście w NLP sporo miejsca poświęca się na umiejętności wpływania na innych ludzi, odkrywania ich przekonań i wartości. Stąd często rzucane oskarżenia, że NLP to manipulacja, że jest nieetyczne. No cóż, NLP to tylko pewne narzędzia, które ludzie mogą stosować etycznie lub nie. Wszystko zależy od człowieka i wyznawanych przez niego wartości. Nóż też jest narzędziem, które może służyć albo do pokrojenia chleba i nakarmienia głodnych albo do popełnienia przestępstwa. Wszystko zależy od tego w czyich jest rękach….

Zapewne orientujesz się już, że bardzo trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, co tak naprawdę ludzi ekscytuje w NLP, bo każdy znajduje tu coś, co w jego życiu jest przydatne: przywoływanie pozytywnych stanów (m.in. motywacji, pewności siebie, poczucia wartości), zmianę przekonań, swoich zachowań i reakcji na różne sytuacje, język perswazji, skuteczną komunikację itd. Na pewno ludzi, którzy stosują NLP łączy jedna rzecz: TO DZIAŁA, niezależnie od tego w jakiej dziedzinie życia to stosujesz i dzięki temu możesz dokonać wielu pozytywnych zmian w sobie oraz w innych ludziach. Dlatego tak wiele książek o tym napisano (i na pewno jeszcze wiele się ukaże), dlatego jest tyle stron internetowych o NLP, a ludzie z fascynacją będą opowiadać o tym, jakie rezultaty osiągają dzięki zastosowaniu tych prostych technik.

3/06/2011

Kiedy marzysz o mężczyźnie

Nawet jeśli mądrych ksiąg tysiące przeczytasz, nawet jeśli kłamać przestaniesz, nawet jeśli czarodziejski biały kamyk znajdziesz, nadal będziesz tylko sobą. Nie powstrzymasz się od grzechów, nie będziesz tylko cieszyć się nimi.
Jesteś kobietą, która nie wie czego chce, ale nie spocznie, dopóki tego nie dostanie... Czyste, aksamitne zło, kolorowy kwiatuszek wabiący dziesiątki głupich muszek. Pociągająca, silna-słaba, fascynująca jak ogień. Zagubiona, mała, bezbronna dziewczynka z moralnością ulicznicy. On, następny on i jeszcze jeden on... Mężczyźni do lizania, jak znaczki pocztowe. A Twoim pokoju, z widokiem na niebo, na półce klaser on-line.
Wciąż zimna, nieświadoma, że, być może, tylko o jeden oddech dalej, zawsze czeka ktoś, kto właśnie marzy o Tobie. Choć nie wiesz o tym jeszcze, marzenie o czymś nieprawdopodobnym ma swoją nazwę. Nazywamy je nadzieją. A marzyć trzeba, żyć niekoniecznie... Nawet jeśli najpiękniejsze kwiaty, człowiek dostaje na własnym pogrzebie.
Kiedy już zgasną usta, dotyk i spojrzenia, pot wyschnie już na Twoim staniku, nie zostanie nawet popiół z Twojego życia. Zostanie skórka pomarańczy, wyblakłe oczy i złuszczona emalia z pośladków. Zrozumiesz, że nie zostało Ci już nic. Zupełnie nic... Tylko mały wyrzut sumienia o najcenniejszym znaczku, który przeciekł Ci pomiędzy wargami. Zostanie perełka do zabawy z wibratorem, 100% super kochankiem.

Wreszcie pójdziesz gdzieś, nie wiedząc dokąd, na zawsze. Przyjdzie do Ciebie zegarmistrz światła po Twój jaskrawy kolor. Zrozumiesz, że się pomyliłaś. Lodowata, jak sopel lodu kropla strachu, spłynie pomiędzy Twoje mleczne piersi, wraz z nią przebije Cię zatruta goryczą myśl, że wcale nie masz pewności czy Twoje życie nie było dotąd przypadkiem snem... Z którego właśnie, przyszedł czas już się obudzić. Samotnie.

Jesteś kobietą, której nie można mieć. By Cię kochać bez oddechu, mężczyzna musiałby zmienić się w kamień, w drzewo, w wodę i rozmyć się w Twoim istnieniu. Bo jego słowa przy Tobie stają się ulotnymi, nie zaś wyrytymi w białym kamieniu. On, woli być nieogolonym skrzypieniem podłogi niż przeraźliwie przeźroczystą tęsknota za Twoją doskonałością. Nie zniesiesz przecież więzienia wierności, miłości i strachu.

Dziś wyobrażasz sobie, że myślisz jakbyś miała lat trzydzieści. Wyglądasz na lat blisko dwadzieścia, a postępujesz tak jakbyś miała niecałe dziesięć. Cóż, każdy okres życia ma własne przywileje i coś czego nie można przeboleć. Więc pilnuj własnych marzeń, by nie zostały Ci tylko one. Zbierz w swoją dłoń Wasze chwile i zamknij je w tym pokoju, gdzie spędzaliście pierwsze, słodkie, jak wata cukrowa miedzy zębami noce, odgrodzeni wstydem i brakiem zahamowań. Wsłuchana w śpiew duszy, która żywi się tym, z czego się cieszy, usłysz szepczące sumienie, że powinieneś stać się tym, kim jesteś... Nie tym kim chciałabyś być.
Tak to jest, kiedy marzysz o mężczyźnie, którego nie możesz mieć...
--
Aleksander Sowa


3/04/2011


Jesteśmy jedynie pielgrzymami..

*Poczucie jedności ze wszystkim, co cię otacza jest prawdziwą miłością.

*
Kiedy patrzysz na drugiego człowieka i pałasz do niego miłością, czy kiedy kontemplujesz naturę i czujesz z nią głęboki kontakt, zamknij na chwilę oczy i poczuj w sobie esencję, tej miłości lub tego piękna, nierozdzielną od tego, kim jesteś, twojej prawdziwej natury. Zewnętrzna forma jest czasowym odbiciem tego, czym jesteś wewnątrz, w swojej istocie. Dlatego miłość i piękno nigdy cię nie opuszczą, w przeciwieństwie do wszystkich form zewnętrznych.



Miłość jest stanem Istnienia. Twoja miłość nie mieszka gdzieś na zewnątrz ciebie, lecz tkwi głęboko w tobie. Nie możesz jej utracić i ona także nie może cię opuścić. Nie jest zależna od żadnego innego ciała, zewnętrznej formy. W pełni obecny, ogarnięty cichym bezruchem, czujesz prawdziwego siebie – bezpostaciowego, ponadczasowego – jako życie nieprzejawione, dzięki któremu twoja fizyczna forma w ogóle żyje. Zaczynasz też wtedy czuć, że to samo życie trwa we wszystkich ludziach i w innych istotach, w samej ich głębi. Przejrzałeś zasłonę formy i odrębności. To właśnie jest urzeczywistnienie jedni. To właśnie jest miłość.
Czym jest Bóg? Jednym życiem, wiecznym we wszystkich formach życia.
A czym jest miłość?
Tym, że czujesz to Jedno życie głęboko w sobie i we wszystkich stworzeniach. Że nim jesteś.
A zatem wszelka miłość jest miłością Boga.

1 Jn 4:8
8. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością.
(BT)

*
Miłość nie działa wybiórczo, tak jak i blask słońca pada na wszystko bez wyboru. Nie wyróżnia jednej osoby spośród innych. Nie wie, co to wyłączność. Kiedy opiera się na wyłączności, nie jest miłością Boga, lecz „miłością” ego.

*
Miłość, radość i spokój to głębokie stany Istnienia, a raczej trzy aspekty wewnętrznej jedni z Istnieniem.

*
Prawdziwa miłość nie zadaje cierpień. Bo i jak miałaby je zadawać? Nie zmienia się raptownie w nienawiść, podobnie jak prawdziwa radość nie przeistacza się w ból. Jak już powiedziałam, nawet zanim jeszcze osiągniesz oświecenie (innymi słowy, zanim wyzwolisz się spod władzy umysłu), mogą ci się zdarzać przebłyski prawdziwej radości, prawdziwej miłości lub głębokiego spokoju – nieruchomego, lecz wibrującego życiem. Wszystko to są aspekty twojej prawdziwej natury, którą umysł zazwyczaj przesłania. Nawet w niejednym związku „normalnym”, czyli mającym charakter nałogowego uzależnienia, daje się niekiedy odczuć obecność czegoś prawdziwszego, czegoś, co nie ulega zepsuciu.

*
Cudze Istnienie można oczywiście wyczuć jedynie poprzez własne. Jest to początek urzeczywistnienia jedni, czyli miłości. Na najgłębszym poziomie Istnienia stanowisz bowiem jednię ze wszystkim, co jest.

* Miłość “zdarzyć” się nie może. Twoim zadaniem nie jest poszukiwanie miłości, ale odnalezienie bramy, przez którą miłość zdoła wkroczyć.

*
Niemal każdy „związek miłosny” przeradza się niebawem w splot miłości i nienawiści. Miłość może wtedy w mgnieniu oka ustąpić miejsca dzikiej napastliwości, wrogości lub zupełnej nieczułości. Uchodzi to za zjawisko normalne.
Przez pewien czas – kilka miesięcy czy lat – związek taki waha się między biegunami „miłości” i nienawiści, dając obojgu uczestnikom tyleż bólu, ile przyjemności. Dość często zdarza się, że obie strony popadają w
nałogowe uzależnienie od tej sinusoidy. Dzięki dramatowi, w którym tkwią, nareszcie czują, że żyją.
Kiedy znika równowaga między biegunem pozytywnym a negatywnym i mroczna, destruktywna faza powraca z rosnącą częstotliwością i mocą (a większość par prędzej czy później osiąga ten etap), w niedługim czasie związek ostatecznie się rozpada.
Można by sądzić, że gdyby tylko się udało wyeliminować negatywną, destruktywną fazę, wszystko byłoby cacy, a związek przepięknie by kwitł – ale jest to, niestety, niewykonalne. Bieguny nawzajem od siebie zależą. Nie można mieć tylko jednego z nich: trzeba brać oba naraz. Faza pozytywna od początku zawiera w sobie negatywną, choć ta nie od razu się ujawnia. Obie są tak naprawdę dwiema stronami tej samej anomalii. Mówię tu o związkach, potocznie zwanych romantycznymi, a nie o prawdziwej miłości, która nie ma negatywnego odpowiednika, ponieważ płynie z rejonów dalszych niż umysł. Miłość jako stan ciągły wciąż jeszcze jest wielką rzadkością: spotyka się ją nie częściej niż ludzi w pełni świadomych. Krótkie, złudne jej przebłyski mogą się jednak zdarzać, ilekroć w umysłowym nurcie powstaje luka.

*
Prawdziwa miłość nie ma negatywnego odpowiednika. Jeśli twoja „miłość” ustępuje niekiedy miejsca swojemu przeciwieństwu, znaczy to, że nie jest miłością, lecz silnym popędem ego, które pragnie zyskać pełniejsze i głębsze poczucie „siebie”, a partner chwilowo potrzebę tę zaspokaja.

A. De Mello

*
Jeśli serce nie przeszkadza, prawdziwie kochasz.

*
Tam, gdzie jest miłość, nie ma miejsca na żądania, na oczekiwania, nie ma zależności.

*
Nie być dla nikogo kimś szczególnym i kochać wszystkich – bo to jest prawdziwa miłość. Ogrzewa dobrych i złych w jednakowym stopniu.

*
Byliśmy nazbyt pogrążeni w wizji tego, co nasza kultura miłością nazywa, z jej pieśniami i poematami – a co tak naprawdę miłością nie jest; co więcej: stanowi jej przeciwieństwo. Jest żądzą, kontrolą, posiadaniem. Jest manipulacją, strachem i niepokojem, a to na pewno nie jest miłość.

*
Wtedy stajesz się miłością, kiedy przemieniasz się w miłość.

*
Rzeczywistość, Bóg, boskość, prawda, miłość są niepoznawalne, to znaczy nie mogą być pojęte przez myślący umysł.

*
W świadomości jest duchowość, w świadomości tkwi rozwój, w świadomości zawarta jest miłość, w świadomości tkwi przebudzenie. Świadomość.

*
Poświęcenie jest ślepe, przywiązanie jest ślepe, pożądanie jest ślepe – ale nie prawdziwa miłość.
Nie popełnij błędu i nie nazywaj tych uczuć miłością. Ale oczywiście w większości współczesnych języków słowo to zostało sprofanowane. Ludzie mówią o uprawianiu miłości, o zakochaniu się.

*
Tak naprawdę mogę kochać ludzi tylko wtedy, gdy oczyściłam z nich swoje życie. Kiedy umrę dla swej potrzeby ludzi, stanę na pustyni. Na początku będzie to okropne: poczujesz się opuszczony; jeśli jednak wytrzymasz choć przez chwilę, nagle odkryjesz, że to wcale nie jest opuszczenie. To jest samotność, osamotnienie, ale pamiętaj, pustynia też zakwita. I wówczas w końcu poznasz, czym jest miłość, czym jest Bóg, czym jest rzeczywistość.

*
Jak ja opisałabym miłość? Muszę ją tu niestety przedstawić w skróconej formie :“Nie można uczynić niewolnikiem człowieka wolnego, gdyż człowiek wolny pozostaje wolny nawet w więzieniu”.
Może wydaje ci się, że mnie zniewoliłeś, każąc mi dźwigać ciężary na plecach, ale tak nie jest. Jeśli ktoś usiłuje zmienić zewnętrzną rzeczywistość, wydostając się z więzienia, by być wolnym, to doprawdy pozostaje on nadal więźniem. Wolność nie leży w okolicznościach zewnętrznych. Wolność nosi się w sercu. Jeśli osiągnąłeś mądrość, któż cię niewoli?

*
Taka oto jest miłość. Czy kiedykolwiek przyszło wam do głowy, że naprawdę możecie kochać tylko wtedy, gdy jesteście samotni?
Zapytacie, jakie to ma dla miłości znaczenie. Oznacza to widzenie osób, sytuacji, rzeczy takimi, jakimi są w rzeczywistości, a nie takimi, jakimi sobie wyobrażacie, że są. I reagowanie na nie w sposób, na jaki zasługują. Trudno mówić, że kochasz coś, czego nawet nie widzisz.
A co nam przeszkadza, by widzieć? Nasze uwarunkowania. Nasze pojęcia, nasze kategorie, nasze przesądy, nasze projekcje, etykietki, które przyjęliśmy z naszej kultury, z doświadczenia przeszłości. Widzenie jest jednym z najbardziej żmudnych przedsięwzięć człowieka, wymaga bowiem zdyscyplinowanego, czynnego umysłu.

*
Nie musisz iść na pustynie, jesteś pośród ludzi, ciesz się ich obecnością. Nie mają już jednak władzy nad tobą, która pozwala im uszczęśliwiać lub unieszczęśliwiać ciebie. To właśnie oznacza samotność. W takim odosobnieniu twoja zależność obumiera. Rodzi się zdolność do miłości. Nie spoglądaj już na innych jak na środek narkotycznego zaspokajania.
Powiedz z radością : "KOCHAM SWOJĄ SAMOTNOŚĆ."

*

Zazwyczaj usiłujemy leczyć swą samotność poprzez emocjonalne uzależnianie się od innych ludzi, poprzez liczne towarzystwo i hałas. To nic nie daje. Wróć do przedmiotów, wróć do przyrody, idź w góry. Wówczas poznasz, że serce przywiodło cię na rozległa pustynie osamotnienia, że nie ma tam nikogo, kto by cię pocieszył, absolutnie nikogo.
Z początku będzie się to wydawać nie do zniesienia, ale tylko dlatego iż nie jesteś nawykły do samotności. Jeśli zdołasz wytrwać przez jakiś czas, pustynia nagle zakwitnie miłością. Twoje serce wybuchnie śpiewem. Będzie tam panowała wieczna wiosna, porzucisz narkotyk i staniesz się wolny. Pojmiesz wówczas, czym jest wolność, czym jest miłość i szczęście; czym jest rzeczywistość, prawda, czym jest Bóg. Będziesz wiedział, wiedza twa wkroczy poza pojęcia i uwarunkowania, nałogi i przywiązania. Czy pojmujesz sens tego, co mówię?

Colin Sisson:

*
Miłość uwolni świat, a miłość wynika z akceptacji. Akceptacja zaś jest świadomością serca pochodzącą z obserwowania siebie

*
Ale lęk jest tak wbudowany w naszą świadomość, że uznajemy go za normalny przejaw egzystencji. Każda komórka naszego ciała jest zaprogramowana przez lęk po to, aby szybko reagować na niebezpieczną sytuację. Natomiast miłość jest naszym naturalnym stanem… kiedy nie ma już lęku.

*

Miłość warunkową rozpoznajemy po następujących stwierdzeniach:

“Będę cię kochał, jeżeli ty mnie pokochasz”.
“Kocham cię, ponieważ cię potrzebuję”.
“Kocham cię, bo dajesz mi przyjemność”.

Miłość staje się wymianą handlową obwarowaną różnymi warunkami.
Miłość i szczęście – to naturalny stan świadomości, ale nie wiemy, jak to jest: czuć szczęście. Nie znamy także uczucia bezwarunkowej miłości. Zajęci jesteśmy pogonią za substytutami miłości i szczęścia. Spotkałam wielu ludzi, którzy z uporem twierdzili, że doznali bezwarunkowej miłości. Ośmielam się podejrzewać, że to nieprawda; przede wszystkim dlatego, że tak bardzo się przy tym upierali.

*
Miłość i prawda nie potrzebują żadnych uzasadnień, ponieważ są  r z e c z y w i s t o ś ć i ą samą w sobie.

Osho:
*
Miłość sama w sobie ma wewnętrzną wartość – po prostu kochasz! To ogromne szczęście! Nie ma nic poza tym, żadnego zamierzonego efektu, który dzięki temu osiągasz. Miłość to nie środek do jakiegoś celu, ale właśnie ten cel!

*
Miłość uczyni ukochaną osobę jeszcze bardziej wolną, miłość doda skrzydeł, otworzy przed nią niebo. Nie może stać się więzieniem, zamknięciem. Ale nie znasz tej miłości, ponieważ ona przydarza się tylko wtedy, kiedy jesteś świadomy; ten rodzaj miłości przychodzi tylko ze świadomością.

*
Nie próbuj zrozumieć miłości. Wniknij w nią. Wtedy będziesz wiedział – a wiedza ta będzie wynikać z twojego doświadczania.

Ja dodam na sam koniec werset wypowiedziany słowami apostola Pawła :

Rz 13:10
10. Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa.
(BT)

I nie tylko .. jest ona spelnieniem nas samych..co daje nam poczucie szczęścia ..

Życzę wszystkim życia Miłości prawdziwej...
i dedykuję utwór, który bardzo lubię słuchać :